Reklama

W mieszkaniu o powierzchni 83 m2 rządzi minimalizm. Jednak nie ten chłodny i sterylny, znany z wszechobecnego betonu i metalowych akcentów. W wydaniu zaproponowanym przez architektkę ma on udomowiony i przytulny charakter. Drewno w różnych odcieniach łączy się tu z wzorem kamienia, a rude tony i miękkie w dotyku tkaniny bouclé potęgują klimat sprzyjający wyciszeniu.

Duże mieszkanie dla rodziny

83 m2 na warszawskiej Woli zamieszkuje rodzina. Mają do dyspozycji przestronny salon połączony z jadalnią oraz aneksem kuchennym, a także dwa pokoje dzieci i sypialnię rodziców, która połączona jest z garderobą oraz osobną łazienką. Pomieszczenia mają jasno sprecyzowane funkcje, a każde z nich scala podobny klimat: wszędzie jest przytulnie, ale i minimalistycznie. Właśnie taki miks najbardziej odpowiada na potrzeby wszystkich lokatorów.

Projekt: Marta Czeczko-Skruczaj, fot-Łukasz Nowosadzki / Archilens
Projekt: Marta Czeczko-Skruczaj, fot-Łukasz Nowosadzki / Archilens

Przytulny minimalizm

Czy minimalizm może być ciepły i przytulny? Marta Czeczko-Skruczaj udowadnia, że jak najbardziej! Choć przywykliśmy do tego, że styl minimalistyczny we wnętrzach jawi się surowością kamienia i chropowatością betonu, a nadmiar dekoracji jest w nim zbędny, to w tym przypadku jest inaczej. Mimo tego, że nie ma tu zbyt wielu ozdób, a meble i dodatki mają oszczędne formy, wystrój nie jest chłodny w odbiorze. Wręcz przeciwnie. To królestwo przytulności.

Projekt: Marta Czeczko-Skruczaj, fot-Łukasz Nowosadzki / Archilens
Projekt: Marta Czeczko-Skruczaj, fot-Łukasz Nowosadzki / Archilens

Podczas pracy nad koncepcją aranżacji, każdy z domowników zgodnie stwierdził, że nadmiar rzeczy jest przytłaczający. Mieszkańcy najlepiej czują się otoczeniu minimalistycznych aranżacji wypełnionych ciepłymi kolorami. Stawiają na odpoczynek i regenerację, a barwne szaleństwo nie jest tym, czego oczekują. To dlatego Marta Czeczko-Skruczaj ograniczyła paletę barw, a w zakresie materiałów postawiła na to, co sprawdzone i ponadczasowe: drewno i gres.

Żeby wystrój nabrał charakteru typowego dla minimalistycznego nurtu, Marta Czeczko-Skruczaj sięgnęła po wyraziste detale. I choć jest ich niewiele, by nie wprowadzać niepotrzebnego chaosu, to dzięki rzeźbiarskiej formie i nasyconym tonom dynamizują przestrzeń. To m.in. ciekawe oprawy lamp Astep, DCW éditions i Gubi.

Projekt: Marta Czeczko-Skruczaj, fot-Łukasz Nowosadzki / Archilens
Projekt: Marta Czeczko-Skruczaj, fot-Łukasz Nowosadzki / Archilens
Projekt: Marta Czeczko-Skruczaj, fot-Łukasz Nowosadzki / Archilens
Projekt: Marta Czeczko-Skruczaj, fot-Łukasz Nowosadzki / Archilens
Where Minimalism Meets Warmth: A Family Apartment in Warsaw, Poland
Projekt: Marta Czeczko-Skruczaj, fot-Łukasz Nowosadzki / Archilens

Co na podłogę?

Minimalizm słynie z praktyczności, a w tym mieszkaniu mamy tego dowód. Zamiast desek na podłodze, które, choć piękne, wymagają impregnacji i systematycznej pielęgnacji, w strefie dziennej króluje gres. Jest odporny i wytrzymały. Przetrwa długą próbę czasu i nie da mieszkańcom się we znaki, jeśli chodzi o utrzymanie czystości. Płytki w dwóch formatach tworzą nieregularną kompozycję i stanowią tło dla mebli z drewna i skóry.

Szary motyw kamienia z drobnymi jasnymi żyłkami dopełnia baza złożona ze złamanej bieli, drewna w dwóch odcieniach, ciepłej szarości oraz rudości, beżów i karmelowych brązów. Ten ciepły miks tonacji buduje atmosferę sprzyjającą relaksowi. Potęgują go przyjemne w dotyku tkaniny i zasłony z tkaniny bouclé.

Reklama
Reklama
Reklama