Reklama

Giorgio Armani często przyznawał, że jako urodziwy młodzieniec nie przemęczał się - koleżanki z pracy chętnie wyręczały go w obowiązkach. Jednak we własnej firmie od 40 lat pracował ciężej niż inni. Mówił, że pod tym względem bliżej mu do zdyscyplinowanych, konsekwentnych Niemców niż do wyluzowanych rodaków.

Reklama

Tytan pracy

Ponad 80-letni Giorgio Armani wciąż spędzał w pracy 11 godzin dziennie i mimo wielomiliardowej fortuny raczej obce było mu włoskie dolce vita. Gigantyczną firmę prowadził w duchu łagodnej dyktatury, kontrolując starannie wszystkie projekty sygnowanego swoim nazwiskiem. A kolekcji było mnóstwo: Giorgio Armani, Emporio Armani, Armani Privé (kolekcja wieczorowa, która zapełnia czerwone dywany od Berlina przez Cannes aż po oskarową galę).

Są kosmetyki i perfumy Armani, jest Armani Jeans, Armani Exchange, Armani Collezioni i Armani Junior. Są też hotele, kawiarnie i restauracje wyposażone głównie, i tu bez zaskoczeń, meblami z Armani Casa. Wszystko to puzzle, które składają się na jeden obraz – spójny styl marki. Czyli luksus bez ostentacji, perfekcyjne wykonanie z najszlachetniejszych materiałów, zawsze w dyskretnej palecie barw, w której królują biel i czerń, szarość i beż, a towarzyszą im zgaszone odcienie innych kolorów.

Droga na szczyt

Zanim został kreatorem, którego zna cały świat, Giorgio Armani długo orbitował na peryferiach świata mody. Pracował m.in. jako dekorator witryn w domu handlowym La Rinascente. Nieoszlifowany diament dostrzegł zaledwie kilka lat starszy, ale już obyty w świecie mody Nino Cerruti. W talent Giorgia od początku wierzył Sergio Galeotti, partner projektanta. Wspierany przez Sergia, Armani zadebiutował po 40 urodzinach. Po pierwszym pokazie męskiej kolekcji w 1975 r. stało się jasne, że w modzie pojawił się ważny głos.

Coco Chanel wyrzuciła na śmietnik modowej historii kobiecy gorset. Armani z męskiej marynarki wyrzucił poduszki i odarł ją z krępującej sztywności. Chanel dała kobietom swobodę, Armani podarował wygodę mężczyznom. Armani rzadko w wywiadach wspominał dzieciństwo. Wiadomo, że było naznaczone wojenną biedą i tragicznymi wydarzeniami (od wybuchu bomby stracił dwóch przyjaciół). Jedynym miejscem, gdzie mały Giorgio śnił na jawie i zapominał o bożym świecie, było kino, pełne bogiń i bohaterów, blichtru i pięknych kostiumów.

Flirt z Hollywood

Hollywood od dzieciństwa był dla niego krainą marzeń. Swój amerykański sen zaczął spełniać już w 1980 roku. Wtedy to ubrał głównego bohatera filmu „Amerykański żigolak”, granego przez Richarda Gere’a. obraz obu ich uczynił gwiazdami. Na fali sukcesu jako pierwszy europejski kreator otworzył butik w Hollywood. Od tamtej pory nie ma ważnej imprezy bez sukien i smokingów Armaniego. Julianne Moore, Cate Blanchett, Leonardo DiCaprio, George Clooney to tylko początek listy sław, które na wielkie okazje wybierają kreacje z włoskiego domu mody.

Przez ponad 30 lat flirtu z przemysłem filmowym Armani stworzył kostiumy dla wielu postaci w kilkudziesięciu produkcjach. Jego stroje nosił na przykład Christian Bale jako Batman w cywilu, czyli miliarder Bruce Wayne. Porucznika Aldo Reine’a, granego przez Brada Pitta w „Bękartach wojny”, Armani przyodział dla odmiany w gustowny smoking. Patrząc na filmografię kreatora, można zaryzykować tezę, że Armani ubierał gwiazdy, a nie postaci. Od początku swojej kariery podejmował mądre, nieszablonowe decyzje, przyczyniając się do silnej pozycji włoskich projektantów na całym świecie.

Giorgio Armani i Versace

Aż do śmierci Gianniego Versace modę z Italii w zbiorowej świadomości definiowały dwa domy: Armani i Versace. Dwie wielkie osobowości i dwa bieguny – powściągliwy Giorgio i brawurowy Gianni, który podobno stwierdził kiedyś: „Ja ubieram dziwki, ty kobiety w kościele”, co zresztą nie wyklucza innej, często przytaczanej opinii, że suknia od Armaniego z każdej kobiety uczyni damę.

Armani i trendy

Sam Armani był projektantem, który nie wierzył w trendy i bezustannie modyfikował klasykę. Tę samą zasadę widać w kolekcjach Armani Casa, luksusowej linii wyposażenia wnętrz. Szarość także i tu ma więcej niż 50 twarzy, a 'greige' Armaniego (połączenie beżu i szarości) setki odmian. Błyskotki i wyszukane kształty pojawiają się tylko jako pojedyncze dekoracje i detale. Formy mebli i oświetlenia są klasyczne. Armani, który za młodu pracował dla producenta tkanin, od początku swej kariery przywiązywał ogromną wagę do wyboru tekstyliów.

W ramach Armani Casa współpracuje z nobliwą manufakturą Rubelli. Cały koncept Armani Casa to kolejny sukces – wszystko, czego dotykał projektant, zmieniało się w złoto. Włoskie media nazywały go czasem Re Giorgio (król Jerzy). I choć jego imperium warte jest krocie, on podobno wciąż przez wiele lat targował się z kontrahentami o każdy grosz. Mówił, że dba o pieniądze, bo do wszystkiego doszedł sam.
GALERIA>>>

Tekst: Ela Stasiak

Reklama

###gallery-end######gallery-end######gallery-end######gallery-end###

Reklama
Reklama
Reklama