Reklama

Freudowska teoria przymusu powtarzania ukazuje, jak wracamy do przeszłości, by móc się z niej wyzwolić. Ten mechanizm jest również kluczowy w sztuce prezentowanej na wystawie we wrocławskim Muzeum Miejskim. Artyści wykorzystują różne media, tworząc kompozycje, w których rytm, gest i znak stają się formą kontemplacji i introspekcji. Prace będzie można zobaczyć od 25 kwietnia do 1 czerwca.

Reklama

Idea powielania

Artyści tacy jak Tamara Berdowska, Katarzyna i Monika Gwiazdowskie, Michał Misiak, Filip Moszant czy Weronika Teplicka eksplorują ideę powielania jako narzędzia twórczego i poznawczego. Operując gestem, znakiem, rytmiczną strukturą – często niemal medytacyjną – tworzą prace, w których repetycja staje się sposobem na porządkowanie rzeczywistości i zaglądanie w głąb siebie.

Nowe formy przekazu

U Weroniki Teplickiej multiplikacja nabiera osobistego wymiaru – artystka tka nowe formy z pociętych obrazów, często obciążonych emocjonalnie. Martyna Ścibior z kolei tworzy z mikroskładników – punktów lakieru do paznokci, które w zbiorowej pracy z sąsiadkami stają się organicznymi, prawie tekstylnymi kompozycjami.

Powielany motyw to nie tylko forma, ale także czas. Rytmiczne struktury Michała Misiaka czy drgające barwne układy Jerzego Zajączkowskiego wprowadzają iluzję ruchu, przypominając o psychoanalitycznym paradoksie: by iść naprzód, trzeba wracać. Czas ulega tu przemieszczeniu, deformacji – linearny i cykliczny zarazem, jak proces introspekcji.

Wielu twórców – jak Filip Moszant czy Studio Monomika – operuje formą balansującą między skalą mikro i makro: ich prace mogą być odczytywane zarówno jako wizualizacje komórkowych struktur, jak i geologicznych formacji. Takie ujęcie łączy doświadczenie jednostkowe z uniwersalnym, osobiste z ponadczasowym.

Reklama

Muzealna terapia

Wszystkie te działania mają wspólny rdzeń – repetytywność jako sposób na zanurzenie się w materię, emocję, czas i przestrzeń. To proces nie tylko twórczy, ale też terapeutyczny. W ciszy powielanego gestu kryje się potencjał samopoznania, a może i samouzdrowienia.

Wystawa „Subtelny urok natręctw”
Wystawa „Subtelny urok natręctw”
Reklama
Reklama
Reklama